jeżeli coś Ci się spodobało, masz pytania, chcesz pogadać - napisz do nas:

naszemiszmasze@gmail.com
Moje zdjęcie
mazowieckie, Poland
Czyli trzy - matki, żony i kochanki :) Magda, Justka i Gaba. Szyjemy, malujemy, decoupażujemy, zajmujemy się ceramiką, eksperymentujemy w kuchni i w ogrodzie i na balkonie. No i przede wszystkim-wychowujemy dzieci i mężów (byłych też!).

niedziela, 17 października 2010

Ceramiczne mydelniczki






Ponieważ udało mi się zrobić ich zdjęcia pokażę jeszcze moje ceramiczne mydelniczki z zeszłego roku,w naturze wyglądają o niebo lepiej ;)

Rakulce


Rakulce czyli wypał raku - dziś przed południem byłam w pracowni na wypale ceramicznym tzw raku, czyli piec na zewnątrz opalany w tym przypadku gazem, potem prace wyjmowane i wrzucane do kotłów z palącymi się trocinami. Wypał nie ma kontrolowanej temperatury więc i prace, które wychodzą są często dużym zaskoczeniem dla autora ;)
Piec:

prace w środku i kotły z trocinami:





Prace:
moja 1 miska raku, niezbyt moim zdaniem udana, wg instruktorki nie dość pozytywnie myślałam o tym sposobie wypału ;)) - czyli 1 koty za płoty, teraz wiem już czym to pachnie, a raczej śmierdzi ;)))
oraz moje 2 naczynka od lewej
a to prace innych uczestników, telefon (SUPER!!!) instruktorki Emilii



oraz rzeżby kobiet instruktorki Żanety (w tle mój "biały" czyli szary pojemnik, miał być biały ze spękaniami (jak na cyferblacie telefonu) ale wyszedł inaczej...









piątek, 8 października 2010

dla Magduchy, która ma mnie opierpapier ...

biegam!!!tzn biegamy (ja i M) żebyś nie myślała, że poprzestałam jedynie na kupnie butów :)) a dzisiaj z braku opiekunki do Pszczoły ( starsza ma "wychodny" weekend) mam przebiec te 5,5 km sama. (no i najlepiej poniżej 40 minut..)Jejuuuu..psycha mi siada od rana bo to jednak lepiej jak widzisz przed sobą stopy M i kiedy to on narzuca rytm i tempo, wie kiedy z biegu przejść w marsz itd. No dobra. o 17 mam być zwarta i gotowa żeby nie biegać samej po ciemku a potem zamiana. A wieczorem to już tylko w błogostanie będę oczekiwać Twojego telefonu :)
p/s obrzydliwe są te staniki do biegania!!!
p/s2 Justka jak Wasze zdrówko bo coś się działo a teraz nie dajesz znaku życia :(

poniedziałek, 4 października 2010

czy ja tu komuś zazdroszczę...

wrzucę coś fajnego i dziwnego (oczywiście nie wszystkie zdjęcia dały się wkleić z albumu i nie wiem dlaczego)
widok z okna hotelowego na Singapur i na cudo architektury Sky Park...Marina
                                        na dalszych zdjęciach będzie widok z tego Sky Parku
            ... jak oni to kurdeee zrobili...????!!!! jak wepchnęli taką wielką łódkę na takie wysokie bloczki????


a to już sam Sky Park i "basenik w chmurkach" -patrzę na tę "głowę" i słabo mi się robi...

Widoczek z Parku na okolicę


A to jakaś wyspa obok Singapuru- w ramach rozrywki i brodzenia zabrali ich polscy rezydenci

e... tam, samemu, nudno i paskudno
a nie lepiej niedzielny spacerek po lesie w Wesołej- podobno lepiej bo z nami i do tego grzyba można spotkać :) - podobno lepiej :)))
a wieczorową porą pobiegać z Miśkiem :)
(wczoraj przebiegliśmy 5,5km ale to dopiero początki więc trzymajcie kciuki!!)

niedziela, 3 października 2010

niedziela

W niedzielę człowiek się nudzi....człowiek się obudzi, zje dobre śniadanie, pośpi po śniadaniu, zwlecze się w końcu ok. południa z wrażeniem, że dzień przez palce przecieka, że to już niedziela a w poniedziałek do roboty znowu i z wkurwem na twarzy bierze się za robotę. Człowiek zaczyna porządki jesienne, letnie do pudeł, jesienne z pudeł do szafy, nie mieści się w szafie ( bo jesienne objętościowo większe) więc nogą dopycha, wszystko wylata i znowu wkurw, potem człowiek stwierdza że pogoda piękna, że psa znaczy sukę trzeba przewietrzyć więc zbiera siebie i męża wylegującego się na kanapie do kupy, psa w smycz ubiera, siebie w trampki i do parku na drugą stronę ulicy.... bo człowiek ma to szczęście, że posiada park niedaleko........


Człowiek dotleniony wróci do domu i zaczyna myśleć o obiedzie więc zaczyna smażyć placki ziemniaczane z kilograma ziemniaków, smaży i smaży a końca nie widać, zapach nieziemski, wszystko jedzie plackami.... super, człowiek kończy smażyć 1253 placek i człowiekowi nie chce się już jeść....standard, człowiek patrzy na zegarek " o k...siedemnasta" a tu nie poprasowane, paznokcie nie pomalowane, obiad na poniedziałek nie ugotowany.
Człowiek żeby jakoś to wszystko ogarnąć otwiera białe wino i zaczyna..... gulasz robić cóż że z kawałkiem własnego palca bo mąż naostrzył noże....lepszy będzie (gulasz nie mąż;) prasować,manicure robić, wszystko na raz .... i tak o 22.32 się zrobiła a człowiek tak zmęczony tą niedzielą jest, że z chęcią jutro pójdzie do pracy;) i będzie czekał z utęsknieniem do następnej niedzieli.....
m.