Człowiek dotleniony wróci do domu i zaczyna myśleć o obiedzie więc zaczyna smażyć placki ziemniaczane z kilograma ziemniaków, smaży i smaży a końca nie widać, zapach nieziemski, wszystko jedzie plackami.... super, człowiek kończy smażyć 1253 placek i człowiekowi nie chce się już jeść....standard, człowiek patrzy na zegarek " o k...siedemnasta" a tu nie poprasowane, paznokcie nie pomalowane, obiad na poniedziałek nie ugotowany.
Człowiek żeby jakoś to wszystko ogarnąć otwiera białe wino i zaczyna..... gulasz robić cóż że z kawałkiem własnego palca bo mąż naostrzył noże....lepszy będzie (gulasz nie mąż;) prasować,manicure robić, wszystko na raz .... i tak o 22.32 się zrobiła a człowiek tak zmęczony tą niedzielą jest, że z chęcią jutro pójdzie do pracy;) i będzie czekał z utęsknieniem do następnej niedzieli.....
m.
Jestem za niedzielnymi spacerkami, szybkim gotowaniem obiadków i spaniem do południa!!! A dzisiejszy dzień jako jedyna ze znanego mi towarzystwa nie zaczęłaś spóźniona więc tydzień zapowiada się ok i minie szybciej niż myślisz :)
OdpowiedzUsuń-g.