...albo huragan w Las Palmas i ewakuacja (po bronią w kartonach po "tekstyliach") do Mexico C., albo pył na Malcie i karkołomny powrót zadziwiającymi połączeniami i środkami lokomocji do Europy albo ma bilet do Singapuru a jakoby go nie było bo linia sprzedała więcej biletów niż jest miejsc. Wczoraj dostawałam jedynie smsy z Amsterdamu pod tytułem co za chu...masakra i kilka bardziej niecenzuralnych epitetów- choć na końcu zawsze było Kocham Cię. Zadziwiający zlepek informacji :) No ale już wczoraj było wiadomo, że jednak wszyscy co kupili bilet z Amsterdamu do Singapuru stawili się o czasie więc nie załapał się na lot bezpośredni i znaleźli mu połączenie przez Hong Kong. Wylądował tam jakoś przed chwilą i czeka już na samolot do Singapuru (to nic, że przez zadziwiającą politykę linii lotniczych ma dodatkowe 8 godzin w podróży) Najlepsze jest to że ZGUBILI BAGAŻ! Tak sobie i po prostu. Może ta wielka waliza tez była wirtualna. Ciekawe co Go jeszcze spotka. Teraz to już nawet przestałam mu zazdrościć. Przez te opóźnienia to nawet nie będzie miał czasu obejrzeć najbliższej okolicy.
Zatem apel!! Jako Trzy Siostry "bez endu" (wszystkie widziały reklamę) prześlemy mu dawkę energii- pomysł panny J. bo ona tak odczynia "szkolne złe uroki" :) proszę o podniesienie rączek do góry i wykonanie szamańskiego tańca! I śpiewamy głośno: bez endu..bez endu...bez endu...
-G.